Jędruś RULES
Jeśli ktoś jest już znudzony ciągłą wojną braci Kaczyńskich o wszystko
i ze wszystkimi, jeśli ktokolwiek ma już dość widoku Edgara Gosiewskiego
tłumaczącego się z niewytłumaczalnego, jeśli w końcu przejadła się komukolwiek
seks afera w Samoobronie, a zakłady o pochodzenie dziecka Anety K. nie są w
stanie przynieść spodziewanych zysków - zapraszam do Różana.
Otóż trwa w grodzie nad Narwią
festiwal wzlotów i upadków Andrzeja Podlasina, ex magazyniera z GS-u, ex
przewodniczącego dwumiesięcznego Rady Miejskiej i aktualnego bojownika o prawdę
i sprawiedliwość, którego zawiadomieniami do prokuratury i donosami po
wszelkich instytucjach można by wykleić połowę gabinetów starostwa.
Uczciwy człowiek Andrzej Podlasin
skumał się z super uczciwym Januszem Skierkowskim oraz przy milczącym wsparciu
mega uczciwego sołtysa z Mroczk, szaleje po ratuszu, zatruwając życie gminnym
urzędnikom. Sięga też gdzie wzrok nie sięga i śle oszczercze oświadczenia
na każdego kto stanie mu na drodze po wszystkich urzędach. Dostał za swoje
burmistrz, dostała skarbnik, dostała sekretarz, dostali kierownicy gminnych
jednostek organizacyjnych, a teraz dostają radni.
Podlasinowi funkcja radnego
pomyliła się z funkcją wszechobecnego cenzora, który ma monopol na wiedzę o
wszystkim. Nie ma już w tej chwili właściwie sfery działalności gminy, w której
nieprawidłowości nie dopatrzyłby się pan ex przewodniczący. Każdy kradnie,
większość jest skorumpowana, a ochroniarz w banku spółdzielczym tylko na
centralce siedzi. Prezes banku też się już Podlasinowi nie podoba, chociaż
różański „spółdzielczak” jest jednym z nielicznych jaki oparł się ekspansji
tego z Krasnosielca.
Ale nie, dla Andrzeja wszystko
jest złe, wszystko ma jakiś dziwny smród przekrętu, on natomiast pachnie
kolorem uczciwości. Uczciwości, która jest dla niego palcem Bożym, której
dotykał już przed laty pracując w geesowiskim magazynie. I tylko nie mogę
oprzeć się wrażeniu, że u podstaw „szaleństwa” Podlasina nie leży wcale dbałość
o tę uczciwość...
ps.
P.S.
Ten tekst nie był pisany po
kielichu, co sugeruje Andrzej Podlasin wszystkim moim artykułom.